Pan Zap w Galicji
Kresy – jak sądzę – dla większości z nas wciąż pozostają utraconą Atlantydą. Patrzymy na nie przez pryzmat Lwowa i Wilna, poezji romantycznej, piękna pejzażu, urody pałaców, a choćby i szlacheckich dworków, takich jak w mickiewiczowskim Soplicowie.
Ta idylliczna wizja odległa jest od prawdy, niekiedy bardzo odległa.
Interesujące uwagi na ten temat poczyniła Danuta Sosnowska w szkicu „Widziane inaczej: o kulturowej odmienności patrzenia", pomieszczonym w wydanej właśnie nakładem Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku (Podkowa Leśna, 2011) pracy zbiorowej „Jarosław Iwaszkiewicz a Ukraina". Przykłady podane przez nią dobitnie wykazują, że te same fakty, zjawiska, miejsca postrzegane są zupełnie inaczej przez obserwatorów pochodzących z różnych państw, wyznających różne religie, mających różny bagaż kulturowy i cywilizacyjny. I tak jak jedni dostrzegali na Kresach niemal jedynie piękno, drudzy widzieli przede wszystkim brzydotę, niedostatek ekonomiczny, fatalne warunki życia. Taką właśnie ujrzał Galicję Czech K.V. Zap, którego wydana w Pradze w 1844 roku książka „Cesty a prochazky po halicke zemi" wywołała we Lwowie oburzenie, nigdy nie została przetłumaczona na język polski, za to – jak pisał Iwan Franko – przez kilka dziesięcioleci stanowiła ważną lekturę Ukraińców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta