Tusk idzie na wojnę z kibolami
Kibice Legii i Lecha pobili się z ochroną i policją. Premier grozi zamykaniem stadionów
Mecze Lecha Poznań z Legią Warszawa od lat wywołują duże emocje. Ponieważ kibice obu klubów nie darzą się sympatią i wcześniej przy takich okazjach dochodziło do awantur, policja traktuje ich spotkania jako mecze podwyższonego ryzyka.
Gdy okazało się, że w finale rozgrywek Pucharu Polski dojdzie do pojedynku tych zespołów, nie wydała zgody na organizację meczu, twierdząc, że nie może zagwarantować bezpieczeństwa. Zwłaszcza że finał miał być rozegrany na stadionie lekkoatletycznym w Bydgoszczy (zdecydował o tym Polski Związek Piłki Nożnej), na którym zabezpieczenia są dużo słabsze niż choćby na stadionach w Poznaniu czy Warszawie.
Ale organizator spotkania PZPN i lokalne władze zdecydowały inaczej. – Policja wydała opinię tydzień przed meczem. Wcześniej nie miała zastrzeżeń. Było za późno, by odwoływać finał – tłumaczył szef Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Eugeniusz Nowak.
3 maja do Bydgoszczy przyjechało więc ponad 12 tys. kibiców obu drużyn (po ok. 6 tys. fanów Lecha i Legii). Przed meczem było spokojnie. Także podczas spotkania nie było poważniejszych ekscesów. Fani Legii odpalili tylko zabronione race i rzucili kilkadziesiąt petard.
Do awantury doszło dopiero po zakończeniu meczu. Remis...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta