Wygrana bez przytupu
W walce o spokój przygotowań kadra prowadzi do przerwy
Druga część tego meczu odbędzie się w czwartek, też w Warszawie. Będzie ważniejsza, bo zagramy z Francją w niemal pełnym składzie, a nie z Argentyną, którą w takim zestawieniu Diego Maradona nazwał żartem.
Ale i to wczorajsze zwycięstwo było bardzo ważne dla drużyny, która do mistrzostw Europy na własnych stadionach przygotowuje się w atmosferze drwin. W piłkarzy Franciszka Smudy mało kto wierzy, a samego trenera przed tym spotkaniem media i kibice posadzili na beczce z prochem. Grożąc: jak nie wygrasz, to wybuchnie.
Stadion Legii świecił pustkami, przez większość meczu było cicho. Żadnej presji, nerwów. Atmosfera jak na pikiniku. Argentyńczycy przylecieli do Polski w zestawieniu egzotycznym, niby z zawodnikami z dobrych klubów, ale jednak bez doświadczenia, zgrania i większych szans na regularną grę w pierwszej drużynie. Na zaczynający się 1 lipca turniej Copa America z drużyny, którą widzieliśmy w Warszawie, powołanie dostało dwóch zawodników: Pablo Zabaleta i Ezequiel Garay, który całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych.
Borussia po polsku
Polakom i Smudzie nie mogło przytrafić się nic gorszego. Teraz, gdy wygrali z Argentyną, wszyscy powiedzą, że pokonali głębokie rezerwy. I tylko jednym golem, a Nigeria potrafiła kilka dni temu trzema. Jeśliby przegrali, nikt nie wspomniałby, że to byli jednak zdolni piłkarze z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
