Euro 2012: niedoszła katastrofa
Odliczanie do mistrzostw lub igrzysk zwykle zaczyna się atakiem paniki
Niemal każdy gospodarz to przerabiał. Opóźnienia, awarie, zrywane kontrakty. I krzyczące tytuły, że nie uda się to, tamto, a może nawet nie uda się nic. Jeźdźcy apokalipsy nadciągają zwykle właśnie rok przed Euro, mundialem czy igrzyskami.
Niemiecka dziura
Jak historia sportu długa, tak wielkie imprezy odwoływano tylko z powodu wojen, a przeniesiono do innego kraju tylko raz: mundial w 1986 r. do Meksyku z Kolumbii, która poddała się już kilka lat przed MŚ. Trudno też sobie przypomnieć turniej czy olimpiadę, która byłaby tak zła, że stała się wstydem dla gospodarza – może poza igrzyskami w Atlancie w roku 1996, inna sprawa, że USA jakoś nie wydawały się po nich specjalnie zawstydzone. Ale katastrofizm dobrze się sprzedaje, więc raporty o niegotowości są stałym fragmentem gry: nie będzie atmosfery podczas mundialu w Niemczech, nie będzie śniegu na olimpiadzie Vancouver, nie będzie w Soczi, będzie smog dusiciel w Pekinie, będą zamachy w Atenach, będzie jatka w fawelach Brazylii podczas igrzysk...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta