Nadzwyczaj śmiały krok
Niechęć do uznania mniejszości polskiej jest wyrazem silnej świadomości narodowej Niemców czy wręcz nacjonalizmu, który mimo całego liberalizmu, praworządności i europejskości RFN istnieje i trwa, podobnie jak we Francji czy w Wielkiej Brytanii – uważa filozof społeczny
Alleluja! Alleluja! – chciałoby się zakrzyknąć. Wreszcie, po 20 latach pojednania, a może i po 50, jeśli liczyć od układu Brandt – Gomułka, Republika Federalna Niemiec, a mówiąc ściślej jej parlament, zdołała wydobyć z siebie oświadczenie, że mniejszość polska istniała. Powód do tak śmiałego kroku zdradza niemiecka prasa: gdyby nie doszło do porozumienia, wykorzystałaby to opozycja (ta pisowska) w zbliżającej się kampanii wyborczej.
Tak więc jest to głównie sukces opozycji oraz paru wytrwałych działaczy polonijnych, którzy nie zważając na opór, niechęć – i to z obu stron – oraz na mniej lub bardziej energiczne próby wyperswadowania im zajmowania się tym tematem, twardo obstawali przy swoim. To znaczące zwycięstwo, bo przez wiele lat każdy – i to z obu stron – kto próbował pokazywać, że relacje polsko-niemieckie, choć dobre, a nawet bardzo dobre, zwłaszcza w porównaniu z przeszłością, nie są bezkonfliktową sielanką, spotykał się z gremialnym odporem także polskiej dyplomacji i polskich mediów. „Gazeta Wyborcza" piórami swych specjalistów od pojednania nawet krytykę polityki historycznej i polityki wschodniej Gerharda Schroedera traktowała jako wyraz fobii i resentymentów.
Rażąca asymetria
Dzisiaj strona niemiecka oficjalnie przyznaje, że istnieje rażąca asymetria w traktowaniu Niemców w Polsce i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta