Najpierw słońce, potem deszcz
W meczach Ligi Światowej Polacy w piątek wygrali w Chicago z USA 3:0, a nazajutrz przegrali 1:3
W pierwszym spotkaniu amerykańscy mistrzowie olimpijscy przeżyli szok. Przegrali szybko i boleśnie, ale chyba jeszcze bardziej zaskoczyło ich to, że w mieszczącej 10 tysięcy widzów Sears Centre w Hoffman Estates trybuny były biało-czerwone. To nasi siatkarze grali u siebie.
Alan Knipe, trener zespołu USA, nie przeceniał jednak roli dopingu. – W Belo Horizonte mieliśmy przeciwko sobie 17 tysięcy Brazylijczyków i wygraliśmy. Tu byliśmy po prostu słabsi. Polacy zagrali znakomicie – chwalił drużynę Andrei Anastasiego.
Ale Amerykanie mają to do siebie, że potrafią szybko zapomnieć o porażce. Tak było i tym razem. Jeśli Clayton Stanley i William Priddy serwują tak, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta