Czarny czwartek
Brak na rynkach walutowych polskich inwestorów nie uratował złotego od głębokiej przeceny. Powodem wyprzedaży naszego pieniądza oraz innych walut krajów rozwijających się były nieustające obawy o przyszłość Grecji potęgowane zapowiedzią strajku generalnego w czasie, gdy tamtejszy parlament będzie głosował nad programem oszczędnościowym.
Inwestorzy bardzo źle odebrali też środowe wypowiedzi Bena Bernanke, który stoi na czele Fedu, dotyczące kondycji tamtejszej gospodarki. W czwartek rano euro kosztowało 3,98 zł, frank szwajcarski 3,31 zł, a dolar niespełna 2,79 zł, czyli po około grosz więcej niż w środę po południu. Z każdą kolejną godziną nasz pieniądz tracił na wartości. O godz. 17 za euro płacono nieco ponad 4,01 zł, czyli 0,8 proc. więcej niż dzień wcześniej. Frank kosztował już jednak ponad 3,38 zł, czyli był o aż 2,8 proc. droższy. To nowy historyczny rekord. Za dolara płacono o 2,6 proc. więcej niż w środę, czyli 2,83 – 2,84 zł.