Emigranci od zera do milionera
Hotele, firmy handlowe, gastronomia – Polacy z sukcesem prowadzą za granicą biznesy
– Zaczynałam od obierania ziemniaków – wspomina Ewa Chilińska-Baftija, rodowita krakuska, od 1989 r. mieszkająca w Austrii. – Wszystkie dyplomy mogliśmy sobie powiesić na ścianie. Mój mąż, choć jest historykiem, pracował w tartaku.
Pani Ewa przyjechała do obcego kraju z rodziną i bez pieniędzy. – Z pierwszą pensją poszłam do sklepu i zamiast mleka kupiłam kwaśne mleko. Wtedy postanowiłam, że nie będę ciemniakiem i nauczę się niemieckiego – opowiada. – Zrobiłam też w Austrii prawo jazdy. I to bez tłumacza. Nie było dla mnie rzeczy niemożliwych.
Dziś prowadzi dwa hotele w Ramingstein w regionie salzburskim. Jak z pomocy kuchennej awansowała na bizneswoman? Do zakupu pierwszego obiektu zachęcił ją brat. – Powiedział: „Jest taki stary hotel, kup go, bo ty masz chyba dobrą rękę do biznesu" – wspomina rozmówczyni „Rz".
Wzięła kredyt, zrobiła remont. Potem przez lata budowała markę hotelu Gasthof Durigon i zabiegała o klientów. Biznes zaczął się kręcić. Za sukcesem pierwszego hotelu przyszedł pomysł na zakup drugiego....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta