Chłodny urok Karelii
Samotna cerkiewka stoi na cyplu. Smukłą bryłą odcina się od zimnego krajobrazu Morza Białego. Na pierwszy rzut oka wygląda na opuszczoną. Obok krzywa, drewniana dzwonnica i kilka niewielkich budynków. Wokół cisza
W drodze na cypel dawno zostawiliśmy za sobą ostatnie szczekające psy Kiemu, kilkunastotysięcznej mieściny w Republice Karelskiej. – Skąd jesteście, rebiata? – Misza pojawia się niespodziewanie w drzwiach cerkiewki. Drobny, niski. Nieco nabrzmiała twarz z siwą przystrzyżoną brodą i rudawymi wąsami. Ubrany we flanelową kraciastą koszulę i tandetną podróbkę bluzy Adidasa. Jest Ukraińcem, był marynarzem w tutejszym porcie wojskowym. Po jego likwidacji postanowił zostać na wybrzeżu Morza Białego.
Misza został, bo ma marzenie. Marzy, by odbudować cerkiewkę. Na razie z dumą pokazuje odnowione wewnątrz ściany i sufit pokryty nowymi deskami. Na zapleczu wygospodarował dwie ubogie izby.
Przyjmuje nas serdecznie. Zwłaszcza gdy częstujemy go papierosem – oczywiście to biełomorkanał z tekturką zamiast filtra – i wódką.
Zanim weźmie długi łyk z butelki, prowadzi nas za jeden z budynków. – Tu pić nie mogę. Babuszka patrzy – mówi. Nie precyzuje, kim jest babuszka, a my nie pytamy. Nie pytamy też, gdy później pokazuje nam ponadstuletnią książkę o alkoholizmie, którą czyta wieczorami.
Z przyjemnością trzyma butelkę przy ustach. Twarz mu kraśnieje, język staje się bardziej giętki.
Misza nie wie, jak stara jest cerkiewka. Gdy przyjeżdżał tu służyć w porcie, a było to dawno temu, już stała. Dla Miszy jest więc bardzo stara. Zbudowana z grubych bali, wygląda trochę jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta