Samotny obrońca euro
Od strażnika mocnej waluty do drukarza euro na ratowanie bankrutów. Przez osiem lat na czele Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet przeszedł gwałtowną ewolucję. Ale dla niektórych – niewystarczającą
Korespondencja z Brukseli
W środku wielkiego kryzysu, 15 sierpnia 1931 roku, w światowych dziennikach ukazało się oświadczenie prasowe następującej treści: „Gubernator Banku Anglii jest niedysponowany w wyniku nadzwyczajnego napięcia, jakiemu był poddany w ostatnich miesiącach. Za radą lekarzy porzucił swoje zajęcie i wyjechał odpocząć za granicę".
Dziennikarze zdołali jeszcze dopaść Montagu Colleta Normana na pokładzie liniowca „Księżna Jorku" udającego się w kierunku Kanady. Czuję, że muszę odpocząć, bo miałem ostatnio bardzo ciężki okres. Nie czułem się tak dobrze, jakbym chciał, i myślę, że podróż tym pięknym statkiem dobrze mi zrobi – powiedział z typowym brytyjskim wdziękiem. I zniknął na kilka tygodni.
Tę pyszną anegdotę musi znać Jean-Claude Trichet, od 1 listopada były już szef Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Przytacza ją bowiem Laquat Ahamed w swojej książce „Lords of Finance. Bankers who broke the world". A według dziennikarzy agencji Bloomberg właśnie ta historia czterech bankierów centralnych z czasów wielkiego kryzysu stała na półce w gabinecie prezesa na 35. piętrze wieży EBC we Frankfurcie.
Szczęśliwie nie przyszło mu do głowy porzucanie swoich zajęć. Zresztą w dzisiejszych czasach rozwoju technologicznego wypoczynek nie oznacza już odcięcia od kryzysowych wydarzeń.
Gdy w środku sierpniowej kanikuły w 2007 roku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta