Przedszkolna musztra: na baczność bez ubrania
Naga Wiktoria stała przed grupą, a opiekunka ją wyśmiewała – mówi mama dziewczynki. To miała być kara za to, że nie umie się ubrać. – To karygodne – komentuje rzecznik praw dziecka.
W ostatni piątek pani Joanna, mama trzyletniej Wiktorii, przyszła do przedszkola przy ul. Namysłowskiej na Pradze-Północ, by pomóc dziecku ubrać się po leżakowaniu. – Wychowawczyni narzekała, że córka jest mało samodzielna, dlatego przyszłam jej pomóc – mówi pani Joanna.
Złe wychowanie
Gdy mama Wiktorii zajrzała do sali, zobaczyła rozebraną dziewczynkę stojącą na baczność. – Córeczka nie miała bielizny, a wychowawczyni siedziała na krześle, wyśmiewała się i znieważała moje dziecko w obecności innych maluchów. Wytykała Wiktorii, że jest ułomna. Wystraszona dziewczynka posiusiała się, stojąc na środku sali – relacjonuje pani Joanna.
Zszokowana mama trzylatki weszła do pomieszczenia, by zainterweniować. – Wtedy wychowawczyni chwyciła mnie, wypchnęła z sali i zamknęła drzwi – dodaje kobieta.
Natychmiast poskarżyła się dyrektorce placówki i zabrała dziecko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta