Tenis do ostatniej krwi
Djoković wygrał z Nadalem najdłuższy finał w historii Wielkiego Szlema. Nastał czas Azarenki
Serb i Hiszpan grali sześć godzin bez kilku minut. Pięć setów (5:7, 6:4 6:2, 6:7 (7-5), 7:5), które kazało patrzeć na tenis jak na walkę gladiatorów. Takiej intensywności wymian, determinacji i niezłomności nie tylko w Melbourne wcześniej nie widziano.
Novak Djoković i Rafael Nadal stworzyli widowisko, którego motywem przewodnim stała się odporność sportowca na krańcowy wysiłek. Nie finezyjna technika i mądra taktyka, tylko niemal dosłowna walka o zwycięstwo do upadłego. Obaj od pierwszych minut uderzali piłkę najmocniej, jak potrafili, obaj nie oszczędzali nóg, obaj chwytali każdą okazję zwiększenia nacisku na przeciwnika. Nie było w tym finale gwałtownych zrywów i upadków, które nagle zmieniały przebieg wydarzeń. Jeśli któryś osiągał chwilową przewagę, to mógł się spodziewać tylko jeszcze większej zaciekłości po drugiej stronie siatki.
Napięcie rosło, minuty mijały, podziw widowni zamieniał się w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta