Macierewicz wychodzi z mgły
Na tle działań niektórych przedstawicieli władzy Antoni Macierewicz staje się poważnym graczem, który wyróżnia się niezłomnością w dochodzeniu do prawdy i myśleniu o państwie jako wartości – ocenia publicysta „Rzeczpospolitej” Mariusz Staniszewski
Wcielenie zła, obsesyjny wyznawca teorii spiskowych, paranoiczny poszukiwacz szpiegów i agentów, zwolennik przypisania Rosjanom dokonania zamachu 10 kwietnia 2010 r. – taki obraz Antoniego Macierewicza tworzą politycy obozu rządzącego oraz sprzyjających mu mediów.
W tym wizerunku Macierewicz, w dawnych czasach bliski współpracownik obecnego prezydenta, jest trochę straszny, trochę śmieszny, a może raczej groteskowy. Nikt poważny nie może przecież nawet myśleć tego, o czym on mówi głośno... A z drugiej strony jest groźny, bo te niebezpieczne poglądy przekuwa na rzeczywiste działania.
Dlatego pierwszym urzędnikiem, jakiego zwolnił po objęciu władzy były minister obrony Bogdan Klich, był właśnie Macierewicz. Szef MON wystąpił o to do premiera natychmiast po nominacji. Przy włączonych kamerach, by efekt był silniejszy.
Tak zdefiniowany przeciwnik wydaje się niegroźny. Można go przecież zignorować lub wyśmiać. „Z zasady staram się nie komentować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta