Romantyczny powab komunizmu
Ernesto Che Guevara jako „ikona komunizmu"? Taka formuła budzi niewątpliwie skojarzenia religijne. Ba, prezydent Wenezueli Hugo Chavez porównał nawet Che do Chrystusa.
Cokolwiek by myśleć o tak karkołomnym zestawieniu, warto zwrócić uwagę na pewien szczegół. W Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł wyznaje: „głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan". Kult Che wywołuje analogiczne reakcje. Budzi zgorszenie wśród ludzi zachowujących świadomość tego, czym był realny komunizm, natomiast uchodzi za głupotę w oczach osób, które o realnym komunizmie pojęcia nie mają lub mieć nie chcą.
A co z wyznawcami Che? To dość zróżnicowana sekta. Bo przecież stawianie w jednym szeregu rozmaitych lewackich partyzantek w Trzecim Świecie z europejską bananową młodzieżą odzianą w T-shirty zdobione podobizną argentyńskiego rewolucjonisty to nieporozumienie.
W niejednym kraju latynoamerykańskim społeczeństwo targane jest brutalnymi kontrastami. Trudno się dziwić tamtejszym niepiśmiennym chłopom, którzy o Katyniu nie mieli szansy nigdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta