Przed stadionową falą
Platforma zaczyna być coraz bardziej wrażliwa na ciosy. Te zadawane przez opozycję, te, które zadaje sama sobie, i te, które zadaje jej przypadek – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Gdyby jakiś wszechmocny wróg Platformy długo dumał nad tym, jak mogłaby wyglądać najbardziej dotkliwa wizerunkowa wpadka rządu, nie wymyśliłby nic ze swojego punktu widzenia lepszego niż to, co stało się w istocie – czyli sławetną sprawę z dachem Stadionu Narodowego.
I to mimo oczywistego faktu, że w istocie nie stało się nic ważnego. Analogiczna wpadka w którymś z krajów starej Unii spowodowałaby oczywiście wybuch złości kibiców, szyderstwa mediów, może jakąś dymisję. Ale to byłoby tylko tyle; emocje nawet w przybliżeniu nie osiągnęłyby poziomu tych, które ogarnęły Polaków.
Podstawowym walorem PO miało być to, że zapewni nam dobrą prasę na Zachodzie i zabezpieczy przed kompromitacją
W naszym kraju jest inaczej i dlatego strata Platformy jest olbrzymia. Sprawa stadionowa uderzyła bowiem precyzyjnie w najczulsze punkty i Polaków, i Platformy.
Najczulszym punktem Polaków jest strach przed kompromitacją w oczach Zachodu. Ta emocja osiąga wśród naszych rodaków rozmiary żenującej groteski, co nie wystawia nam dobrego świadectwa – dowodzi bowiem potężnych kompleksów i poczucia niższości. Niezależnie jednak od tego jest ona oczywistym faktem, który silnie wpływa na nasze życie publiczne (teza, jakoby rządy PiS kompromitowały nas na świecie, była jednym z bardziej efektywnych elementów w zestawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta