Mistrzowie medialnych błazenad
Zabawne musiało być już samo ich spotkanie
Bernard-Henri Lévy, najbardziej znany intelektualista znad Sekwany, „filozof medialny" i milioner i wygląda jak dandys. Szyte na miarę najdroższe garnitury, śnieżnobiałe koszule odsłaniające opalony tors, staranna fryzura. Nawet gdy jedzie na linię frontu, nie zapomina o elegancji. A z drugiej strony Michel Houellebecq, największa gwiazda francuskiej literatury, znany tyle ze swoich powieści, co z prowokacyjnych wypowiedzi (choćby o islamie, który jest „głupią religią"). Jemu akurat miałem okazję się przyjrzeć dokładnie. Jest uosobieniem słowa abnegat, zbyt podobny do heroinisty, by mógł nim nie być. Przerzedzone włosy, blada twarz, mimo upału ubrany w zniszczoną zimową kurtkę. Zazwyczaj spektakularna kariera oznacza awans społeczny, nie w tym wypadku. Houellebecq stał się sławny i bogaty, by spokojnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta