Unijny prymat polityki nad matematyką
W Parlamencie Europejskim za rok nastąpi drobna korekta geograficznego przydziału mandatów. Francuzi protestują, ale na większą reformę się zdecydowanie nie zanosi.
Gdyby dosłownie rozumieć demokrację w Parlamencie Europejskim, powinno być 200 eurodeputowanych niemieckich i jeden luksemburski. Tak wychodzi z proporcjonalnego przeliczenia liczby uprawnionych do głosowania mieszkańców poszczególnych państw na liczby mandatów. Rzeczywistość polityczna wygląda jednak inaczej.
Obecnie jest 99 eurodeputowanych niemieckich i sześciu luksemburskich. Od przyszłego roku liczba przedstawicieli tego pierwszego kraju zmniejszy się nawet do 96.
W europarlamencie rządzi bowiem zasada „degresywnej proporcjonalności". Po to, żeby każdy kraj czuł się reprezentowany w tej izbie, a jednocześnie, żeby liczba eurodeputowanych nie doszła do rozmiarów uniemożliwiających jej działanie.
Maksimum wynikające z traktatu lizbońskiego to 751 posłów. Tymczasem obecnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta