Układ zamknięty, czyli przerażająca bezkarność władzy
Władza przechodziła z rąk do rąk – SLD, potem PiS, w końcu PO – a biznesmeni, bohaterowie filmu „Układ zamknięty", wciąż byli źle traktowani – mówi „Rz" Ryszard Bugajski, reżyser filmu, który jutro wchodzi na ekrany.
Scenariusz nawiązuje do sprawy trzech biznesmenów, którzy w 2003 r. przesiedzieli w areszcie osiem miesięcy. Ich firma zbankrutowała, oni przeżyli tragedię, a po latach zostali uniewinnieni. Bugajski (na zdjęciu na planie „Układu...") mówi o bezkarności władzy i wciąż wpływowych przedstawicielach dawnej nomenklatury. – Pokazujemy wadę systemu, deformację wymiaru sprawiedliwości – podkreśla reżyser.