Chichot historii
Muranów – dzielnica mieszkaniowa powstała na gruzach warszawskiego getta – w zamyśle jej architekta miał być trwałym znakiem pamięci o zagładzie Żydów. Stał się jednak dokładnie czymś odwrotnym – symbolem zapominania.
W czerwcu 1967 roku do Warszawy przyjeżdża hiszpańska dziennikarka Carmen Laforet. To jej pierwsza wizyta w Polsce i za żelazną kurtyną. Znajomi udostępnili jej mieszkanie w północnej części Śródmieścia. W trakcie pobytu notuje: „Dawne getto warszawskie przepadło bez śladu. W środku obszaru, który przedtem pokrywała sieć jego ulic, i w którym straciło życie tyle bezbronnych istot, rozpościera się ogromny plac z pomnikiem, upamiętniającym bohaterstwo polskich Żydów. Wokół wzniesiono nowe osiedle z niewielkimi skwerami i placami zabaw. To najweselsza dzielnica Warszawy".
Utopia na gruzach
Teraz też, chodząc po Muranowie w nieświadomości, co skrywa, można poczuć się jak na każdym innym powojennym warszawskim osiedlu (bo choć zaplanowany z rozmachem jako odrębna dzielnica, skończył jako osiedle administracyjnie przynależące do dwóch dzielnic: Śródmieścia i Woli). Dekadę temu było jeszcze gorzej – żadnych oznaczeń, tablic informacyjnych. Linie pokazujące granice getta i pierwsze pomniki pokazujące jego zarys na mapie miasta, powstałe z inicjatywy Eleonory Bergman z Żydowskiego Instytutu Historycznego oraz architekta Tomasza Leca, pojawiły się dopiero w 2008 r. Mieszkańcy – jak wynika z pilotażowych badań Instytutu Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego i Centrum Badań nad Uprzedzeniami, przeprowadzonych w tym samym okresie – przywykli do podziału...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta