Smoleńscy ateiści w Prawie i Sprawiedliwości
To jeden z większych heroizmów w polskiej polityce: być w PiS i wątpić, że 10 kwietnia był zamach
Środa 10 kwietnia, tuż po prezentacji raportu zespołu Antoniego Macierewicza, w którym zarzucono rządowi, że umożliwił Rosjanom pozbycie się prezydenta. W sejmowym korytarzu spotykam jednego z najbardziej znanych polityków PiS. Dobry garnitur, szykowna koszula, krawat nonszalancko związany podwójnym windsorem.
– Chcę umieścić pańskie nazwisko wśród pisowców, którzy nie wierzą w zamach – mówię do niego.
– Panie redaktorze, nie... Proszę – jest nieco wystraszony, ale zdecydowany.
– A wierzy pan czy nie?
– Nie wierzyłem, ale po tych prezentacjach ekspertów Macierewicza...
– Panie pośle... Nie wierzy pan. Umieszczę pana w tym tekście.
– Proszę, niech pan tego nie robi. Spotkajmy się na kawie, pogadamy.
Tak jak wielu polityków PiS woli unikać zadanych wprost pytań o wiarę.
Według naszych szacunków na podstawie rozmów z politykami, lista smoleńskich negacjonistów PiS obejmuje kilkadziesiąt – co najmniej 30–40 – nazwisk. W liczącym niemal 170 posłów i senatorów Klubie PiS, to spora grupa.
Jedni nie chcą się wychylać, bo obawiają się, że Jarosław Kaczyński skreśli ich z listy przed następnymi wyborami. Inni sądzą, że twardej smoleńskiej retoryki wymagają wyborcy PiS i nie chcą występować przeciw pragnieniom twardego elektoratu. Jeszcze inni uważają, że przy takiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta