Sędziowie złapani na spalonym
Piłka nożna | Po błędach w ekstraklasie PZPN zrezygnował z arbitrów bramkowych. Problemy ma też UEFA.
To były złe tygodnie dla facetów w czerni. Najpierw przez Europę przelała się fala protestów po awansie Borussii Dortmund do półfinału Ligi Mistrzów, kiedy decydujący gol padł po wyraźnym spalonym. Później w Polsce arbiter stojący przy linii końcowej nie zobaczył, że piłka o pół metra opuściła boisko, zanim Legia strzeliła pierwszego gola w meczu z Wisłą.
W Polsce decyzje o zmianach były natychmiastowe. Zbigniew Przesmycki odpowiadający za sędziów po rozmowie z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem wycofał się z pomysłu prowadzenia meczów przez sześciu arbitrów. – Był to eksperyment, którego nie ma sensu kontynuować. Na boiskach ekstraklasy było zbyt wiele zamieszania, kontrowersji – powiedział Przesmycki.
W swoich przemyśleniach posunął się on nawet dalej. Stwierdził, że gdyby nie było arbitrów bramkowych, liniowy nadążyłby za akcją, a rozłożenie odpowiedzialności na zbyt wiele osób wpływa na to, że żaden z sędziów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta