Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Gombrowicz bez formy

18 maja 2013 | Plus Minus | Mariusz Cieślik
autor zdjęcia: Bohdan Paczowski
źródło: Plus Minus
Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2013
źródło: Plus Minus
Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2013

Gombrowicz w „Kronosie” jest, owszem, interesujący, ale zdecydowanie wolę, kiedy zakłada gorset stylisty.

Poniedziałek: k.rwa, wtorek: dolary, środa: egzema, czwartek: kłótnia". Gdyby Gombrowicz chciał strawestować w „Kronosie" legendarny początek „Dziennika" – „Poniedziałek: ja, wtorek: ja, środa: ja, czwartek: ja" – to mniej więcej tak by on wyglądał. Tamten cytat, otwierający książkę, uznaną już chyba powszechnie za największe arcydzieło polskiej diarystyki, od razu ustawiał wszystko we właściwych proporcjach. Gombrowicz komunikował w ten sposób swoim czytelnikom, że mają do czynienia z konsekwentną kreacją, że autor nie ma zamiaru opisywać świata, tylko kreować siebie. Dlatego, gdyby zdanie otwierające „Kronosa" miało zawierać to, co w nim najważniejsze, powinno traktować o pieniądzach, chorobach, konfliktach osobistych i seksie (o kirwach pisze autor „Transatlantyku" wielokrotnie i nie do końca jest jasne, czy chodzi o prostytutki czy określa tak kobiety, z którymi miał przelotne kontakty.

W tych kwestiach prowadzi Gombrowicz bardzo szczegółową buchalterię, posuniętą do granic bliskich obsesji, i to one zajmują go najbardziej. Kiedy, już pod koniec życia, podsumowuje każdy rok, odnotowując stan konta, stan zdrowia i możliwości seksualne, trudno powstrzymać się od uśmiechu. Ta jego księgowość jest, w niezamierzony chyba sposób, komiczna. Ale przynajmniej wywołuje jakąś reakcję, czego o reszcie tekstu nie można powiedzieć. Suche równoważniki zdań. Czasem wręcz...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 9539

Zamów abonament