Biopiractwo na oczach świata
Odchudzający kaktus, antyrakowe kwiaty mogłyby dać dochód biednym krajom. Gdyby nie praktyki z czasów kolonialnych.
Genetyczne bogactwo światowej przyrody nie jest równo rozdzielone. Większość występujących na ziemi gatunków przypada na zaledwie kilkanaście krajów, głównie w strefie tropikalnej. Poza Australią i USA wszystkie pozostałe należą do grupy rozwijających się. Są tam południowoamerykańskie Brazylia, Meksyk, Kolumbia, Peru, Wenezuela i Ekwador, afrykańskie RPA, Demokratyczna Republika Konga i Madagaskar, azjatyckie Chiny, Malezja, Filipiny, Indie, Indonezja i oceaniczne wyspy Papui-Nowej Gwinei.
Przez lata były terenem swobodnego działania zachodnich naukowców, ale również wielkich koncernów, które w naturze szukały specyfików leczniczych, kosmetycznych czy cennych składników pożywienia. Kraje dostawcy dawały genetyczne bogactwo przyrody, często w połączeniu z tradycyjną wiedzą lokalnych ludów o sposobach jego zastosowania. Zachodnie koncerny dawały pieniądze na rozwój produktu i jego marketing. Ale ci pierwsi nic za swój wkład nie dostawali, a często nawet nie wiedzieli, że ich bogactwo i wiedza przynoszą korzyści nieznanym firmom. Dopiero przypadki spektakularnego wykorzystania, a mówiąc wprost – akty kradzieży, doprowadziły do prób ucywilizowania tego procederu.
Przykład z Madagaskaru
Jednym z pierwszych i najbardziej znanych przykładów biopiractwa jest pochodzący z Madagaskaru...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta