Anatomia odruchu serca
Dobroczynność. Odruch serca, manipulacja czy egoizm? Czy pomagamy innym po to, by pomóc samym sobie? A może prościej byłoby strącać ze skały ułomnych i słabych?
Z początkiem roku, wciąż uduchowieni i pełni świątecznych wzruszeń, chętniej niż zwykle oddajemy się filantropii. Sięgamy wtedy do kiesy jednym ruchem serca, bo nawet jeśli nie śpiewamy w kolędzie „O ubogi żłobie, co ja widzę w tobie", to z pewnością wychowano nas na „Dziewczynce z zapałkami" Andersena. A akcje charytatywne kwitną...
Piękny i szlachetny jest ludzki altruizm, można by rzec – miód i malina. Ale gdy poskrobać pod lukrową otoczką, pojawia się wątpliwość: czy to możliwe, żeby człowiek-ssak bezinteresownie uszczuplał swoje dobra na rzecz innego? Czy służąc innym, nie działamy przypadkiem raczej na własną korzyść? A nawet: czy prawdziwie wolny od egoizmu altruizm w ogóle może istnieć?
I oto okazuje się, że rynkiem naszej dobroczynności steruje wcale nie szlachetność, lecz mechanizmy, które tłumaczą mechanizmy socjologii, kultury, marketingu, ba, biologii. A spora część anatomii „odruchu serca" niewiele ma wspólnego z działaniem na rzecz innych.
Złodzieje z Wiśnicza
Człowiek-ssak rodzi się całkowicie egoistyczny. Zdaniem prof. Iwony Janickiej, psychologa z Uniwersytetu Łódzkiego, potrzebę dawania i dzielenia się wykształca w dzieciństwie, naśladując dorosłych. Przyswaja wtedy tzw. zasadę wzajemności – bądź dobry dla innych, a oni odpłacą ci tym samym.
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z UJ, podkreśla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta