Polskie Gestapo, zwane tu UB
Okres opisywany w „Dzienniku z Prus Wschodnich", czyli lata 1945–1947, odpowiada czasowi akcji filmu Wojciecha Smarzowskiego „Róża", więc polski czytelnik, który go widział, ma niejaki pogląd na rzeczywistość opisaną w książce. Armia Czerwona wkroczyła do Prus Wschodnich, czyli do Niemiec, i zaczęła się krwawo mścić za to, co SS robiło na terytorium ZSRR. Hans von Lehndorff to potomek arystokratycznego rodu, lekarz z powołania, do tego uważający Prusy Wschodnie za swoją najbliższą ojczyznę. „Zanim przez te ziemie przetoczyła się wojenna nawałnica, moje ojczyste Prusy Wschodnie raz jeszcze ukazały się w całym swym zagadkowym przepychu" – zaczyna relację autor, dodajmy – a jest to informacja dla jego osobowości najważniejsza – gorliwy chrześcijanin, ewangelik na co dzień obcujący z Biblią, szukający w Słowie Bożym odpowiedzi na dokonującą się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta