Koniec polskiego wieku
Lecha Jęczmyka czytaliśmy, być może nie zawsze kojarząc ten fakt, na długo przedtem, zanim na serio sięgnął po pióro jako autor. Czytaliśmy go, sięgając – by pozostać przy Anglosasach – po Briana Aldissa i najlepsze powieści Kurta Vonneguta, po Ursulę LeGiun i Kazuo Ishiguro, nie mówiąc już o „Paragrafie 22" Josepha Hellera i powieściach Philipa K. Dicka. Tak to jest: dobra literatura obca dociera do nas opowiedziana przez dobrych tłumaczy, za pośrednictwem ich słownictwa i ich oddechu.
Kilka lat temu Lech Jęczmyk zaczął wydawać kolejne zbiory szkiców: łączyła je wspólna fraza „Nowe Średniowiecze", stanowiąca każdorazowo rdzeń tytułu, piekielna erudycja i lekkość, z jaką autor płynął w swych rozważaniach pod prąd. Wydawca i recenzenci zwykli reklamować tę, jak dotąd, trylogię jako niepokorne rozważania o współczesnej cywilizacji zachodniej. To, co fascynowało i przerażało zarazem (lęk, jak wiadomo, bywa dobrą zanętą) w jego rozważaniach nad końcem świata i wolności, jakie znamy, było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta