Niepokorni pogromcy kaczek
Serial reality show „Duck Dynasty" rozwinął się inaczej, niż planowali producenci: zamiast stać się zabawą dla mieszczuchów, którzy mogliby się pośmiać z życia „rednecków" z Południa, stał się oglądaną przez miliony apologią tradycyjnego życia.
W połowie grudnia miesięcznik dla mężczyzn „GQ" opublikował fragment reportażu traktującego o rodzinie Robertsonów – gwiazdach telewizji amerykańskiej, znanych z nadawanego przez stację telewizji kablowej A&E reality show „Duck Dynasty". Skąd tytułowe kaczki? Bo głównym zajęciem, a zarazem hobby całego klanu jest polowanie na te dzikie zwierzęta na błotach i mokradłach rodzinnej Luizjany w miejscowości West Monroe. To tam pojechał reporter miesięcznika i tam udało mu się usłyszeć „słowa prawdy" od głowy rodu, 67-letniego Phila, których nie zdołał wychwycić i ocenzurować na czas przydzielony dziennikarzowi piarowiec z kanału A&E. Artykuł, którego podtytuł brzmiał „Jakim cudem rodzina pożeraczy wiewiórek, cytujących bez przerwy Biblię i rzucających mądrości myśliwych dorobiła się 14 milionów fanatycznych wyznawców?", wywołał burzę.
Prorok z Luizjany
Pośród mokradeł, w swoim królestwie dzikiej przyrody Phil powiedział bez ogródek, co myśli o współczesnym świecie, Bogu, grzechu, a zwłaszcza o homoseksualistach. Dla wielu czytelników, zwłaszcza tych politycznie poprawnych, musiało to stanowić nie lada szok. Ot, choćby krótki wykład o współczesnym grzechu: zdaniem głowy rodu występek w Ameryce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta