Zmiana sędziego w niesędziego
Delegacje sędziowskie w resorcie sprawiedliwości mają charakter wieczysty – pisze sędzia Dariusz Wysocki.
Dariusz Wysocki
Nie da się zbudować dobrego i sprawnego wymiaru sprawiedliwości bez umożliwienia sądom działania w sposób racjonalny. Tymczasem nie brak rozwiązań ograniczających sędziom sprawowanie urzędu.
Na podstawie art. 77 § 1 pkt 2 ustawy z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych, DzU z 2013 r., poz. 427, ze zm. (u.s.p.) minister sprawiedliwości może delegować sędziego za jego zgodą do pełnienia czynności administracyjnych w ministerstwie lub w innej jednostce organizacyjnej podległej temu ministrowi albo przez niego nadzorowanej.
Zgoda zainteresowanego ma w założeniu wystarczająco zabezpieczać go przed separacją od sądu, ale za przynętę służą dodatki: funkcyjny i specjalny, które sędzia uzyskuje z chwilą wygodnego usadowienia na urzędniczym stołku. Pozwalają mu na ubogich krewnych w sądach patrzeć z politowaniem. Przy takiej pokusie nietrudno znaleźć sędziów, którzy wolą zarabiać więcej, pracując mniej. W końcu świętą krowę od wołu roboczego odróżnić każdy potrafi.
Nie jest przy tym tajemnicą, że kiedy ministerialny sędzia-niesędzia stara się jakoś zabić czas między okolicznościowymi spotkaniami a płatnymi wykładami, jego koledzy w sądach podpierają się nosami. Bywa, że nie znajdują czasu na pospieszne przełknięcie kanapek. A takie luksusy jak bufety czy pokoje narad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta