Zagrożona Unia
Zasmuca mnie fakt, że debata na temat prawa do swobodnego poruszania się podszyta jest nacjonalistycznymi urazami. Ugrupowania ksenofobów i eurofobów zyskują poparcie w niemal wszystkich krajach UE – pisze przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Jako dziecko niemal codziennie doświadczałem istnienia granic. Dorastałem w regionie, w którym stykały się krańce Niemiec, Holandii i Belgii, i doskonale pamiętam kolejki, w jakich trzeba było odstać przed przejściem drewnianej jeszcze bramki, żeby odwiedzić krewnych. Cóż, granice między państwami istnieją w tych miejscach do dziś, mimo że dawno temu znikły bramki i nikt nie jest już pytany o paszport, a moje doświadczenie okazuje się błahe, jeśli porównać je z doświadczeniami tych, którym przyszło żyć po drugiej stronie żelaznej kurtyny, otoczonej polami minowymi i spowitej kłębami drutów kolczastych.
Granice są obecne między państwami, lecz przebiegają również w ich obrębie: granice, które rozdzielają ubogich i bogatych, niewykształconych i wykształconych, granice językowe i te, które pojawiają się w ludzkich umysłach.
Najbardziej postępowy model życia
Obalanie barier wymaga znacznie więcej odwagi niż ich wznoszenie. Podejmując taką misję, założyciele Wspólnoty Europejskiej wykazali się tą cnotą. Chwilę po zakończeniu największego koszmaru, jakiego doświadczyła ludzkość, zdobyli się na odwagę, by zamiast zmiażdżyć swoich zaprzysięgłych wrogów, pomóc im stanąć na nogi; by w miejsce gorączkowej obrony swoich gospodarek narodowych powiązać je ze sobą. Założyciele naszej Europy rozumieli, że razem jesteśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta