Bity facet jest słaby psychicznie
O tym, dlaczego nie lubi pomagać mężczyznom będącym ofiarami przemocy, oraz o „miodowym miesiącu” przerywającym nagle przemoc w rodzinie opowiada laureat konkursu Prawnik Pro Bono, prokurator, w rozmowie z Renatą Krupą-Dąbrowską.
Rz: Jest pan kawalerem Orderu Białej Wstążki. To nagroda przyznawana przez kobiety mężczyznom. Nie bez powodu. Za co pan ją otrzymał?
Jarosław Polanowski: Od 20 lat pomagam ofiarom przemocy. To w większości kobiety i dzieci. Kilka moich podopiecznych, a zarazem klientek, znalazło ogłoszenie o konkursie w internecie.
Jak to się stało, że prokurator pomaga ofiarom przemocy? Nie jest to typowe.
Przyznam szczerze, że zadecydował o tym czysty przypadek. W 1986 r., kiedy istniała jeszcze Generalna Prokuratura, było oczywiste, że trzeba koniecznie ukończyć studia podyplomowe. Inaczej nie następował „rozwój osobowy" prokuratora. W ten sposób, nie bez oporów, trafiłem na pierwsze studia podyplomowe do Krakowa, do prof. Andrzeja Zolla. Pod koniec nauki musiałem wybrać temat pracy. Postanowiłem napisać coś łatwego, czyli „znęty" i alimenty.
Wbrew obiegowej opinii temat okazał się wcale nie taki prosty. Zaparłem się jednak i napisałem. I tak to się zaczęło. Dla kolegów stałem się konsultantem w „znętach", a w miarę upływu czasu coraz więcej tego rodzaju spraw trafiało do mojego referatu w prokuraturze. I pewnego dnia dostałem propozycję z telefonicznego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia".
Przyjął ją pan?
Przyjąłem, ale długo się wahałem. Na początku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta