Klęska kibolstwa
Legia pokonała w Gdańsku Lechię 1:0 i jest coraz bliżej obrony tytułu.
Legia jechała do Gdańska jako faworyt i do tej roli już się przyzwyczaiła. Jest faworytem w rytmie tygodniowym. Tyle że tym razem mecz był szczególny, bo Lechia, jako jedyna drużyna w lidze, pokonała ostatnio warszawian dwukrotnie – i w Gdańsku, i w Warszawie. Teraz też lechiści nie dawali sobie w kaszę dmuchać i kilkakrotnie napędzili Legii stracha.
Zdaniem holenderskiego trenera Lechii Ricarda Moniza jego drużynie w pierwszej połowie należał się rzut karny, którego sędzia nie odgwizdał, podobnie jak spalonego w sytuacji, po której Ondrej Duda zdobył dla Legii zwycięską bramkę. Moniz stwierdził też wprost, że Lechia była lepsza od Legii, a to już nie najlepiej świadczy o jego znajomości rzeczy.
Cały mecz był przeciętny, a drużyny godne siebie. Po Lechii nikt nie spodziewa się cudów, Legia wciąż gra słabo, choć ma zawodników lepszych niż inne kluby. Ale wystarczy kilka akcji, żeby zapewniła sobie zwycięstwo.
Słabe gwizdki
Sędzia tego meczu Mariusz Złotek ze Stalowej Woli (okręg podkarpacki, prezes Kazimierz Greń) nie jest artystą w swoim fachu. Szef Polskiego Kolegium...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta