Mów mi Lucjan
Lucjan Brychczy 13 czerwca kończy 80 lat. Ktoś taki, nieaktywny zawodowo od prawie 45 lat, nieudzielający wywiadów i robiący wszystko, żeby nie rzucać się w oczy, jest jedną z najpopularniejszych postaci Warszawy.
Nie jestem pewien, ale Brychczy chyba nawet nie ma telefonu komórkowego, nie mówiąc o koncie na Facebooku czy Twitterze. Jest reliktem futbolowego świata, za którym tęsknimy, patrząc, jak dziś grają najlepsi piłkarze w Polsce.
Lucjan Brychczy był na początku lat 50. jednym z najzdolniejszych młodych polskich graczy, więc zagięła na niego parol Legia, czyli CWKS. On był śląskim patriotą, ale z resortem obrony nie było dyskusji. W roku 1954 włożył więc wojskowy mundur, w jaki ubierano w Warszawie dziesiątki sportowców. Oficjalnie – żeby bronili ojczyzny, w razie gdyby odwetowcy z Bonn przyszli nam podpalić dom. Nieoficjalnie – żeby zdobywali dla Legii punkty, medale i puchary. W pierwszym odruchu wszyscy powołani się oburzali, a w drugim cieszyli się, że trafiają do jednego z najlepszych klubów w Europie, w którym można spełnić marzenia.
Kto po dwóch latach służby chciał wrócić do domu –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta