Zarażeni reklamą
Dziś, kiedy co chwila można usłyszeć głosy bez żenady polecające środki na zaburzenia erekcji, zapalenia pochwy czy problemy z oddawaniem moczu, burza wokół reklamy podpasek Always z początku lat 90. wydaje się po prostu śmieszna.
Pewnego dnia, stojąc na oblepionym ogłoszeniami przystanku i czekając na spóźniający się autobus, postanowiłem przeprowadzić eksperyment. Postanowiłem policzyć, z iloma reklamami stykam się w ciągu dnia. Już podczas pierwszej minuty, zanim zdążył przyjechać pokryty reklamą autobus, naliczyłem ich 21. Pod koniec dnia, po długiej i nierównej walce, mój licznik zatrzymał się na liczbie 337. Inne, bardziej profesjonalne badania podawały nawet wielokrotnie większe liczby, dochodzące do kilku tysięcy. Kilku tysięcy komunikatów – słownych, wizualnych, dźwiękowych – mówiących do nas „kup mnie", „wypróbuj mnie", „potrzebujesz mnie".
Oczywiście, konstatacja: reklamy są wszędzie, nie jest najbardziej odkrywcza. Mimo to w większości nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak głęboko oddziałują one na naszą rzeczywistość – często mimowolnie. Niby opędzamy się od tych komunikatów jak od much, deklarujemy, że jesteśmy reklamą znużeni, że na nią nie patrzymy, ale zawsze coś nam z niej zostaje.
Widać to w życiu codziennym. Prawdopodobnie pierwszym zdaniem, które po przyjeździe do naszego kraju powiedziała po polsku moja przyszła żona – Amerykanka, była fraza: „drugi produkt za pół ceny!". Po kilku tygodniach mogliśmy się swobodnie w języku Mickiewicza komunikować – o ile używaliśmy w tym celu tylko sloganów reklamowych....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta