Posłanka, posełkini, a może poślina
Nie zawsze uzasadnione, a niekiedy poprawne jest stosowanie form żeńskich zawodów. Czytelniejsze i bardziej przyjazne dla ucha są formy męskie poprzedzone wyrazem „pani".
Kinga Olszewska
KKiedy mamy na myśli męską formę zawodu lub stanowiska, wątpliwości zwykle związane są z użyciem małej lub wielkiej litery lub w przypadku nazw obcych – zastosowaniem ich polskiej wersji. Jeśli chodzi o żeńskie określenia zawodów czy pełnionych funkcji, coraz częściej do głosu dochodzą wątpliwości dotyczące rodzaju, którego należy czy też się chce – z różnych względów, np. ideologicznych – użyć. Pojawiają się rozmaite formy. Od tych mniej kontrowersyjnych, związanych choćby z użyciem określeń geolog/geolożka, architekt /architektka, następca/następczyni, po zdecydowanie bardziej dyskusyjne, a często błędne z punktu widzenia poprawności języka polskiego, jak: polityczka, marszałkini czy też chirurżka albo chirurgini.
NNa często innowacyjne żeńskie formy zawodów duży wpływ mają ruchy feministyczne, które podnoszą argument, że rodzaj żeński mają zawody kojarzące się z niskim statusem społecznym czy choćby niewygórowaną pensją, jak prostytutka, salowa, pielęgniarka....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta