Utracona cześć Marka Belki
Narodowy Bank Polski, olbrzymia i kluczowa dla państwa instytucja, kierowana jest przez człowieka, który utracił właśnie znaczną część swojego autorytetu – uważa publicysta „Rzeczpospolitej".
Marek Belka, niestety, nie powinien dłużej zasiadać za sterami jednej z najważniejszych i najpoważniejszych instytucji w Polsce. „Niestety", gdyż istnieje wiele powodów, by cenić szefa Narodowego Banku Polskiego, zresztą dotychczas całkiem niezłego prezesa tej instytucji. Kompromitacja jest jednak zbyt słabym określeniem na to, co ujawniły nagrania rozmowy Belki z Bartłomiejem Sienkiewiczem i Sławomirem Cytryckim. Oczy ze zdumienia przecierałem nie tylko ja – to nieprawdopodobne, że takie słowa mogły paść z ust szefa NBP. Przyznam się do naiwności: przez chwilę sądziłem, że taśmy opublikowane przez „Wprost" są po prostu nieprawdziwe. Coś takiego zdarzyć się nie mogło. A jednak.
Narażał się na strzał
Nie chodzi tutaj wyłącznie o to, czy Belka złamał bądź chciał złamać zapisy konstytucji. Czy zaczął prowadzić politykę, bynajmniej nie pieniężną, w obszarach, w których prezes NBP nie ma najmniejszego prawa działać. To ważne podstawowe pytania i będą przedmiotem długich dywagacji. Ale Belka powinien odejść tylko z powodu tego, co zaprezentował w restauracji Sowa i Przyjaciele – nieprawdopodobnego poziomu aroganckiej wulgarności, rynsztoka myślowego i pogardy dla Rady Polityki Pieniężnej, której przewodniczy.
Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Żadnego. Sam Belka zasłania się tym, że ta część rozmowy, w której padają najbardziej drastyczne opinie, miała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta