Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Brazylijski mundial pozwala marzyć

07 lipca 2014 | Publicystyka, Opinie | Piotr Kowalczuk
źródło: Archiwum

Gdyby futbol naprawdę podbił Amerykę, rozpadłby się haniebnie 
powiązany z pieniędzmi system władzy i wpływów. Może udałoby się 
wyplenić korupcję i uchronić nas przed takimi niedorzecznościami 
jak mundial w Katarze – uważa publicysta „Rzeczpospolitej".

Przez trzy tygodnie upajaliśmy się wspaniałym futbolem. Mundial piękniał wraz z konsumpcją. Do przebudzenia doszło dopiero w ćwierćfinałach. Najpierw pozbawiona wdzięku teutońska machina wojenna sterroryzowała grających dotąd fantazyjnie Francuzów.

Potem przez pokolenia kojarzona z futbolową magią Brazylia zamieniła swój mecz z błyskotliwą Kolumbią w pojedynek sumo i wypchnęła rywali z turnieju. Bramki musieli strzelać stoperzy, bo ojczyzna Pelego i Garrinchy nie ma napastników. Choć potężny Hulk się starał i próbował nawet zwodów Ronaldo. Ostatni raz widziałem coś takiego w cyrku, gdy niedźwiedź udawał baletnicę.

Ponury mecz Argentyny z bezradną Belgią mógłby się śmiało znaleźć w jadłospisie kuchni angielskiej. Miał tylko jedną przyprawę: Messiego. Natomiast Holandia biła się z Kostaryką jak wojska Fabiusza Kunktatora z Hannibalem.

Nie bądźmy jednak niewdzięcznikami i podziękujmy za to, co było wcześniej. Spór o to, czy Pan Bóg interesuje się futbolem, trwa...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9882

Wydanie: 9882

Spis treści
Zamów abonament