Do pracy z syndromem dnia wczorajszego
Nawet w czasie wolnym podczas delegacji pracownik musi rozsądnie świętować, bo ten pobyt ma związek z pracą.
Rz: Skoro badani częściej się przyznają do tzw. syndromu dnia wczorajszego, czy oznacza to, że mniej pijemy w pracy? Czy ubywa w sądach spraw związanych z nadużywaniem alkoholu w zakładach?
Piotr Wojciechowski, adwokat, of counsel Raczkowski i Wspólnicy sp.k.: Z całą pewnością współczesny rynek pracy jest znacznie mniej tolerancyjny dla pracujących pod wpływem alkoholu. I to zarówno dla tych, którzy pod takim wpływem znaleźli się w wyniku spożycia napojów procentowych przed rozpoczęciem pracy, jak i dla tych, którzy raczyli się nimi w trakcie jej wykonywania. Na takie przypadki pracodawcy przewidują precyzyjne procedury postępowania. Jednoznacznie wynika z nich, że wykonywanie pracy lub próba jej rozpoczęcia pod wpływem alkoholu jest ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych. A za to może grozić nawet dyscyplinarne zwolnienie z posady.
W swojej praktyce adwokackiej teraz znacznie częściej niż ze spożywaniem alkoholu w miejscu wykonywania pracy lub bezpośrednio przed jej rozpoczęciem spotykam się z przypadkami zbyt późnego kończenia suto zakrapianych imprez. Powoduje to tzw. syndrom dnia wczorajszego i próbę zbyt wczesnego podejmowania pracy po ciężkiej nocy. Bezwzględnie wiąże się to z realną obawą utraty etatu i trudnościami ze znalezieniem nowego. Niektórzy czytelnicy z pewnością pamiętają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta