Prokurator w wersji hybrydowej
W zeszły piątek Andrzej Seremet zapewne wychodził ze swojego biura przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie z kwaśną miną. Ostatni tydzień sierpnia mógł być wyjątkowo stresujący po zapowiedzi premiera Tuska, że do końca wakacji podejmie decyzję w sprawie rocznego sprawozdania prokuratora generalnego i odbędzie z nim rozmowę, która może zaważyć na dalszym jego losie.
Telefon na biurku Seremeta jednak milczał, premier, zajęty sprawami europejskimi i przymiarkami do fotela szefa Rady Europejskiej, wbrew publicznym zapowiedziom nie wezwał prokuratora do siebie, uznając zapewne, że sprawa nie jest aż tak istotna i może jeszcze poczekać.
Do wielomiesięcznego oczekiwania na ocenę premiera Seremet zdążył się zresztą przez lata przyzwyczaić, odkąd w 2010 r. został prokuratorem generalnym, zapowiadając, że uczyni tę instytucję niezależną od polityki.
Mimo że zwłoka premiera przy ocenie Seremeta ma ten sam scenariusz od kilku lat, ten rok był wyjątkowy, a zagrożenie odwołaniem znacznie poważniejsze niż w latach ubiegłych – ze względu na ostre spięcia, do których dochodziło między członkami rządu i prokuraturą, i raczej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta