Cenzura karabinem
Zasada wolności słowa może być dla wielu przykra, ale alternatywą jest przemoc. W momencie, w którym zamiast z tobą polemizować, zamykam ci usta, kończy się debata. Kończy się demokracja.
Wielu zgodziłoby się z tezą, że publikowane w „Charlie Hebdo" karykatury były w złym guście i obraźliwe. Bardzo mało prawdopodobne jest, by ukazały się w którymkolwiek z pism, które w akcie solidarności z ofiarami zdecydowały się je przedrukować. Czy więc przy całym współczuciu, jakie należy się ofiarom zbrodni, uznanie redaktorów tego francuskiego pisma za męczenników za wiarę w liberalno-demokratyczne wartości nie jest na wyrost? Czy wolność słowa nie zasłużyła na bardziej szacowne ikony? Wolność słowa nie może przecież służyć do obrażania. Jeśli ktoś świadomie łamie tę zasadę, sam jest sobie winien.
Szkodliwe poglądy
Powyższe argumenty brzmią rozsądnie. Jednak ich zastosowanie oznacza koniec liberalnej demokracji. Jej podstawę bowiem stanowi to, że decyzje nie są podejmowane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta