Ameryka rezygnuje z roli strażnika cywilizacji
Polska konstytucja mówi o małżeństwie jako o związku kobiety i mężczyzny. W 1997 roku, gdy uchwalono ustawę zasadniczą, mało kto pewnie przewidywał, jak szybko radykalne postulaty zachodnich środowisk gejowskich trafią do Polski, jednak klimat obyczajowych zmian już dawało się wyczuć i na wszelki wypadek posłowie napisali, co rozumieją pod pojęciem małżeństwa. Jak się dziś okazuje – wyczuli, co się święci.
Konstytucję Stanów Zjednoczonych, wciąż obowiązującą, kończono pisać 210 lat przed naszą. Było to w roku 1787 i nikomu się jeszcze nie śniło o związkach partnerskich gejów i lesbijek, a co dopiero o nazywaniu ich małżeństwami. Homoseksualizm, nawet jeśli go czasem tolerowano, jeszcze przez prawie 200 kolejnych lat uważany był za zboczenie, chorobę, a w najlepszym wypadku za zachowanie odległe od normy.
Nic więc dziwnego, że twórcom amerykańskiej ustawy zasadniczej nie przyszło do głowy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta