IS uderza w podstawy tunezyjskiego państwa
Tunezja nie może się otrząsnąć po najkrwawszym zamachu terrorystycznym w historii. Piątkowy atak, w którym zginęło 38 osób, uderzył w podstawę gospodarki najbardziej demokratycznego kraju arabskiego.
Tysiące turystów opuszczało w weekend Tunezję, biura turystyczne odwoływały przyjazdy, hotele w zaatakowanym kurorcie są zamykane.
W piątek na plaży przy pięciogwiazdkowym hotelu w Susie (na zdjęciu: miejsce zamachu w niedzielę) pojawił się niepozornie wyglądający młody Tunezyjczyk i z ukrytego w parasolu plażowym kałasznikowa zabił 38 osób. Na razie znana jest narodowość części ofiar – 15 Brytyjczyków, trzech Irlandczyków, po jednym Portugalczyku, Niemcu i Belgu. Władze Tunezji zapowiedziały zamknięcie wielu meczetów, w których wygłaszane są radykalne kazania.
– Nie chodzi o sam fundamentalizm islamski, lecz o strategię chaosu. O niszczenie państwa jako takiego – ocenia przyczyny zamachu były szef tunezyjskiego MSZ Ahmed Unajes. Odpowiedzialność za atak wzięło na siebie Państwo Islamskie (IS). Dżihadyści kryją się też za innymi piątkowymi zamachami.