Pod niemieckim pancerzem
Po kilku latach paraliżu decyzyjnego 128 leopardów 2A4 służących w armii zyska wreszcie nowe pazury. Modernizacja czołgów pochłonie 2,4 mld zł.
Zbigniew Lentowicz
Na technicznym liftingu zarobią pancerne i optoelektroniczne spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej, a także autoryzujący przebudowę koncern Rheinmetall Defense. To niemiecka firma wyspecjalizowana w wyposażaniu w elektronikę i sprzęt optyczny wież czołgowych, zmodernizuje ona, zresztą zgodnie z polskimi wymaganiami, pierwszych siedem leo. Potem pakiet rozwiązań technologicznych będzie polonizowany.
Współpraca z Rheinmetallem ma przede wszystkim postawić na nogi rodzime, pancerne Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy i zapewnić także innym spółkom PGZ, zwłaszcza Przemysłowemu Centrum Optyki z Warszawy, zamówienia i dodatkowe kompetencje w dziedzinie zaawansowanych systemów obserwacji i kierowania ogniem.
To ważne, bo dziś liczy się nie tylko stabilizacja i praca dla Łabęd na kilka kolejnych lat.
Śląskiej firmie osłabionej po długiej, chaotycznej restrukturyzacji potrzebny jest zastrzyk technologiczny, który pozwoli zdobyć załodze doświadczenia potrzebne do planowanej wielkiej modernizacji polskiej broni pancernej. Czy na Śląsku uda się budowa dynamicznego centrum polskich pancerzy? – To się dopiero okaże – nie kryje sceptycyzmu Zdzisław Zieliński, wiceszef fachowego pisma „Raport-WTO".
Nowa broń ze Śląska
Armia w ciągu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta