Tunezja. To wygląda jak rewolucja
Piąta rocznica i fatalny bilans powstania. Nawet Tunezyjczycy buntują się przeciw demokratycznej władzy.
Powstania w krajach arabskich najpierw doprowadziły do upadku czterech dyktatorów, a potem do wybuchu kilku wojen.
Na gruzach dawnych reżimów bardzo dobrze radzą sobie dżihadyści. Byli od paru lat aktywni i w Tunezji, gdzie pod koniec 2010 roku rozpoczęły się bunty, nazwane później arabską wiosną. Dotychczas organizowali tam zamachy na zagranicznych turystów, miejscowych polityków i mundurowych. Czy teraz próbują przeprowadzić nową rewolucję, która przekształci Tunezję w krainę chaosu, na wzór Syrii i sąsiedniej Libii? Tunezję, która jest jedynym pozytywnym porewolucyjnym przykładem w świecie arabskim, krajem demokratycznym, z wolnością słowa i rządem, w którym współpracują dawni przeciwnicy – liberałowie, przedstawiciele dawnego reżimu i islamiści.
Ahmed Abderrauf Unajes, emerytowany dyplomata, który po obaleniu dyktatora Zina al-Abidina Ben Alego był szefem MSZ w rządzie tymczasowym, właśnie za taką sterowaną z zewnątrz, prawdopodobnie przez dżihadystów, nową rewolucję uważa bunt przetaczający się przez Tunezję od zeszłej niedzieli.
– Scenariusz jest dokładnie taki sam jak pięć lat temu. Ale wszystko to jest sprowokowane i finansowane z zewnątrz, a wykonywane przez miejscowych agentów tych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta