Nie ignorujmy cierpień zwierząt
Rozmowa | Mateusz Łątkowski, poznański adwokat, obrońca zwierząt
Rz: Skąd wzięło się u pana zamiłowanie do zwierząt?
Mateusz Łątkowski: Z domu rodzinnego. Zawsze były w nim psy, więcej lub mniej. Moja mama i babcia ze strony mamy wszczepiły mi miłość do zwierząt. Byłem „chowany" przez sukę cocker-spaniela. Teraz historia zatoczyła koło, bo kiedy na świat przyszedł mój syn, w domu był i nadal jest spanielka Marylin, a dodatkowo, gościnnie, pies mojej mamy oraz brata. Wszystkie te zwierzęta zostały adoptowane.
Czyli gustuje pan w rasowych psach?
Absolutnie nie. Marylin jest jedynie w typie tej rasy i została przygarnięta. Błąkała się przy jednej z podpoznańskich dróg. W życiu nie kupiłbym rasowego psa. Schroniska są pełne zwierząt czekających na ludzką opiekę. Uważam, że lepiej dać dom zwierzęciu w potrzebie niż takiemu, które wyhodowane zostało dla zysku, często w pseudohodowli. Hołduję hasłu: „Nie kupuj, adoptuj".
Kiedy zaangażował się pan w działalność na rzecz zwierząt?
Spotkałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta