Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Piorun zagniewanego Nieba i mściwego Piekła

01 czerwca 2016 | Opera Narodowa | Jan Bończa-Szabłowski
źródło: Opera Bałtycka

Reżyser Janusz Wiśniewski wyjaśnia, jak „Goplana" Władysława Żeleńskiego różni się od „Balladyny" 
Juliusza Słowackiego, którą realizował przed laty.

Po pierwszej pana inscenizacji „Balladyny" w 1979 roku w Teatrze Nowym w Poznaniu Jan Koniecpolski, czyli Tadeusz Słobodzianek pisał: „Dziwne to przedstawienie. Zafascynowało mnie już samym swoim zamiarem, pokazania wielości stylistycznej dramatu Słowackiego. Tej przedziwnej syntezy kpiny, żartu, tragedii, liryzmu i ironii. Tego marzenia o teatrze, który – jak powiada Zbigniew Raszewski – byłby jednocześnie średniowiecznym misterium i politycznym wiecem, tragedią, operą i baletem, a więc dawał najszersze możliwości ekspresji, nie krępowany przez żadne prawa żadnego gatunku". Jak odnajduje pan tamtą swoją wizję utworu Słowackiego i jak dziś podchodzi pan do jego operowej wersji?

Janusz Wiśniewski: Pamiętam doskonale swoje poszukiwania tytułu na debiut reżyserski w teatrze, do którego zostałem zaproszony tylko dzięki Jurkowi Satanowskiemu. On już wtedy był rozrywanym kompozytorem, o statusie mądrego rabbiego w sprawach teatralnych, którego podpowiedzi nadzwyczajnie cenią sobie dyrektorzy i reżyserzy. Na swojej liście tytułów...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10459

Wydanie: 10459

Spis treści
Zamów abonament