Rabusie grobów znad Orontesu
Opowiastka, którą chcę tu zaserwować wytrawnym czytelnikom Rzeczy o Historii, zaczyna się przed wielu laty na głębokiej syryjskiej prowincji, u stóp wzgórza Qalat al-Madiq, rozpościerającego się nad łagodnym, przechodzącym w uroczą wyżynę brzegiem niegdyś wielkiej i słynnej rzeki Orontes. Rzeka dawno przestała być wielka i słynna, dziś leniwie wlecze się mulistym dnem doliny, a nad jej brzegiem z nudną regularnością pojawiają się kolejne brzydkie arabskie miasteczka. To, co nadaje im ów specyficzny urok, to brud, zwały śmieci, porzuconych opon i wyciekające z warsztatów samochodowych liszaje ropy i zabrudzonego smaru. Wokół masa poprzebieranych dzieciaków; wszystkie bose, ale w kolorowych do szaleństwa sweterkach. Zasmarkane, umazane, jakby w okolicy nie było wody. Ciemne jak węgle oczy i czupryny kryją natarczywą ciekawość świata. Po cóż tu przyjechałeś, człowieku? – zdają się pytać, chichocząc jak stado ruchliwych małpek.
Nie uznawałem wtedy za stosowne jakoś specjalnie tłumaczyć się z obecności w tych stronach, ale prawda była jedna. Miałem fioła na punkcie historii asasynów i postawiłem sobie za cel odwiedzenie wszystkich ważniejszych twierdz tego zakonu morderców w Libanie, Syrii i Iranie. Iran miał się wydarzyć zresztą później. Syria w czasach, kiedy ją...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta