Młot miał skrzydła
Anita Włodarczyk zdobywa złoto i poprawia rekord świata. Srebro Piotra Małachowskiego.
Krzysztof Rawa z Rio de Janeiro
Polska wreszcie przypomniała o sobie na igrzyskach, bo rzuty to nasza potęga, a Anita Włodarczyk tej potęgi głównym filarem. Rekord świata przesunęła do granic zatrważających dla rywalek, nie wygląda, by na tym chciała skończyć.
W kwestii złota i rekordu pani Anity opowieść nie musi być długa. Mistrzyni wyszła w poniedziałek przed południem na stadion (rzuty to w Rio zajęcie dla skowronków), spojrzała spokojnie w jasne słońce, machnęła, tak na rozgrzewkę, od razu 76,35 m i potem ścigała się już tylko ze swoim rezultatem.
Druga próba Polki to już była poważna przymiarka do postawienia publiczności na nogi – 80,40 m. Na murawie jak zawsze zamknięte w wycinku koła dwie białe linie: 70 i 80 m, obok znaczniki rekordów, więc łatwo było ocenić, czy to już czas wiwatów, czy jeszcze nie.
Rekord padł w trzeciej serii. Znów spokój Polki, aż chce się napisać: wzorcowy spokój olimpijski, ręcznik z głowy (słońce mocno przygrzewało), znów małe rytuały przed startem, wreszcie koło, cztery wyuczone do perfekcji obroty, podczas których polska młociarka zamienia się nagle w potężną sprężynę. Rzut, srebrzysty młot frunie wysoko, majestatycznie, z daleka widać, że wcale się nie spieszy do ziemi, czeka, by wyrosły mu skrzydła, wreszcie powoli spada wraz z rosnącym szumem na trybunach.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta