Ubezpieczyciel nie zapłaci za oślepiające niedbalstwo
Względy słuszności mogą przemawiać za przyznaniem odszkodowania z autocasco, mimo że ubezpieczony dopuścił się rażącego niedbalstwa pozostawiając w samochodzie dowód rejestracyjny. Trudno jednak wykazać odpowiednie przesłanki. Dorota Gajos-Kaniewska
Przekonał się o tym Bogdan D. przedsiębiorca w branży autohandlu. Towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło mu wypłaty odszkodowania za skradziony samochód, więc przedsiębiorca spróbował wywalczyć pieniądze przed sądem. Niemałe, gdyż domagał się zasądzenia 183,6 tys. zł.
Dowód w podłokietniku
Ubezpieczyciel negował swoją odpowiedzialność argumentując, że Bogdan D. nie dochował Ogólnych Warunków Ubezpieczenia Autocasco (dalej: OWU AC): nie zainstalował w samochodzie dwóch niezależnych od siebie urządzeń zabezpieczających przed kradzieżą, a co gorsza świadomie pozostawił dowód rejestracyjny w skradzionym aucie.
Pierwszej okoliczności nie wykazało postępowanie dowodowe przed Sądem Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim. Za pomocą specjalnego systemu komputerowego do ustalania wyposażenia pojazdu, biegły sądowy stwierdził, że skradzione auto było fabrycznie wyposażone w immobilizer oraz układ alarmowy z nadzorem wnętrza i ochroną przed odholowaniem. Przy czym immobilizer był autonomicznym układem antykradzieżowym, niezależnym od układu alarmowego. Sąd uznał, że w zakresie zabezpieczeń antykradzieżowych wyposażenie auta nie dawało podstawy do wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela.
Inaczej było z drugim zarzutem. Po przeanalizowaniu OWU AC sąd ustalił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta