Walka z PiS o samorządy będzie ostra
Nie jestem częścią totalnej opozycji i nie dam się do niej zapisać – mówi prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Rz: Nowe pomysły PiS na zmiany w ordynacji wyborczej, przede wszystkim w sprawie ograniczenia liczby kadencji, uderzą w PSL? Jesteście silni w samorządach po ostatnich wyborach...
Władysław Kosiniak-Kamysz: To uderzy w Polskę lokalną i w małe ojczyzny. Najmocniej w samych mieszkańców, bo to oni powinni decydować, kto jest ich wójtem, burmistrzem czy prezydentem, a nie którakolwiek partia polityczna. Ludowcy są silni w samorządach, to prawda. Ale jeżeli ktoś się sprawdza, to niezależnie od tego, z jakiej jest opcji, powinien mieć prawo do kandydowania. Są tacy, którzy sprawują swoje funkcje od wielu kadencji. Są też tacy, którzy po kilkunastu latach ponieśli porażkę, i ci, którzy wygrali po raz pierwszy. Propozycja dwukadencyjności to ograniczanie praw wyborczych.
Ale to likwiduje lokalne układy. Trudniej będzie grupie polityczno-towarzyskiej usiąść przy kawie i rozdzielić role: ty będziesz burmistrzem, ty szefem rady, a ty miejskiej spółki...
I myśli pani, że ktoś na taki układ zagłosuje? Że np. 60 proc. mieszkańców ma ochotę głosować na grupę trzymającą władzę?
Może głosują bez ochoty, ale za to alternatywy nie ma...
Są różne przykłady i sytuacje. Weźmy moje rodzinne tereny i gminę – Dąbrowa Tarnowska. Znam dobrze poprzedniego burmistrza, pełnił tę funkcję od lat 90. Dużo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta