Wadliwa reforma ochrony zdrowia
Andrzej Mądrala Skrajnie niebezpieczne jest powtarzane hasło, że w nowym systemie będzie się wszystko wszystkim należało bezpłatnie.
Szykuje się w ochronie zdrowia olbrzymia zmiana, która dramatycznie zmienia sposób działania całego systemu. Myślę, że nawet jej twórcy nie do końca mają świadomość, co planują, i jaki to będzie miało wpływ na poszczególne jego elementy, przede wszystkim na pacjentów i pracowników medycznych. Nie śmiem tych planów nazywać „reformą", gdyż mam poważne wątpliwości, czy byłoby to zgodne z definicją tego słowa. Według słownika PWN „reforma" to „zmiana lub szereg zmian w jakiejś dziedzinie życia, w strukturze organizacji lub sposobie funkcjonowania jakiegoś systemu, mające na celu ulepszenie istniejącego stanu rzeczy".
Tymczasem przeglądając ministerialne plany nie można znaleźć żadnego dokumentu, w którym wskazano by, w jaki sposób wprowadzana sieć szpitali ma ułatwić pacjentom dostęp do leczenia. Z kolei likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia jest w najlepszym przypadku neutralna dla pacjentów, co stwierdził sam minister zdrowia. Zapomniał tylko dodać, że będzie to zapewne kosztowne przedsięwzięcie, a rachunki tej zmiany pokryją sami pacjenci jako podatnicy.
Zgodnie z teorią polityki publicznej, a przy problemie reformy służby zdrowia przywołać ją można jak najbardziej, najpierw trzeba problem zidentyfikować, określić sposoby jego rozwiązania, wybrać jeden z tych sposobów, a na końcu obserwować skutki jego wprowadzenia. To oznacza, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta